Caroline z całych sił próbowała być
silna. Umierała z niepokoju o Liama i cały czas trwała w niepewności. Nie mogła
usiedzieć w jednym miejscu. Nie wiedziała, czy to ze względu na dwa kubki kawy,
które wypiła, czy przez zdenerwowanie. Szybkim krokiem przemierzała korytarz na
którym siedzieli wszyscy członkowie zespołu i Ellie.
Przymknęła oczy i przeczesała dłonią włosy. Co jakiś czas czuła na
sobie spojrzenia zebranych, jednak ignorowała je. W jej głowie rozgrywały się
najczarniejsze scenariusze, które doprowadzały ją do szaleństwa. Po kilku
minutach postanowiła, że usiądzie obok Zayna i spróbuje się uspokoić.
- On się obudzi. Musi – powiedział Harry, sprawiając, że Caroline
uniosła głowę i spojrzała na zielonookiego. Przez chwilę patrzyła mu prosto w
oczy, po czym niepewnie pokiwała głową, zagryzając wargę i przymykając oczy.
- Wiem – szepnęła. Po dłuższej chwili
zadała pytanie, które dręczyło ją odkąd tu przyjechała. – Tak w ogóle,
to gdzie są rodzice Liama? Nie powinno ich tutaj być?
- Chcieli przyjechać wraz z siostrami Liama, od razu, jednak coś pokrzyżowało
im plany i przyjadą dopiero jutro – poinformował Niall.
Caroline znów pokiwała głową i poczuła jak serce podchodzi jej do
gardła, gdy pomyślała sobie o tym, że stanie twarzą w twarz z rodzicami Liama. Czy
będą ją obwiniali tak samo jak Harry? Tego by nie zniosła. Miała nadzieję, że
zachowają się oni rozsądniej niż Styles, jednak niepokój jej nie opuszczał.
Im dłużej siedziała na krześle, tym bardziej ogarniało ją zmęczenie.
Oczy co chwila jej się przymykały, jednak nie pozwoliła sobie na zaśnięcie.
Czuła, że nie obejdzie się bez kolejnej dawki kofeiny. Co chwila docierały do
niej strzępki rozmowy Nialla, Louisa i
Ellie.
Nie wiedziała ile czasu minęło, aż jej przyjaciółka podeszła do niej i
usiadła obok. Przez chwilę milczały, aż jasnowłosa powiedziała:
- Wyglądasz na wyczerpaną – westchnęła.
- Bo jestem wyczerpana – mruknęła Caroline, posyłając przyjaciółce
blady uśmiech. Ellie chwyciła jej dłoń i ścisnęła w pokrzepiającym geście.
- On z tego wyjdzie, zobaczysz – powiedziała. Caroline jedynie kiwnęła
głową i spojrzała przed siebie, jednak po chwili znów przeniosła wzrok na
Ellie.
- Powinnaś wracać do domu, El – powiedziała cicho Caroline. – Twoi
rodzice na pewno się martwią, z resztą nie chcę żebyś męczyła się tutaj. Ja nie
zamierzam stąd wychodzić dopóki Liam się nie obudzi, a kto wie ile czasu to
zajmie… - westchnęła.
- Nie chcę cię zostawiać samej… - powiedziała smutno, gładząc ją po dłoni.
- Nie jestem sama. Spójrz, mam czwórkę chłopaków do towarzystwa, na pewno
nie będzie nudno – uśmiechnęła się blado, wskazując na członków zespołu.
- Wiem, ale… Jak ty wrócisz? Pomyślałaś o tym? Z resztą nie masz ze
sobą żadnych rzeczy, ani nic!
- Mało sklepów w Londynie? – parsknęła, robiąc młynka oczami. – A co
do powrotu, to spokojnie, chwycę jakiś autobus czy coś. Dam sobie radę.
- Albo któryś z nas ją odwiezie – powiedział siedzący obok Zayn
wzruszając ramionami.
- Widzisz? Jestem w dobrych rękach – powiedziała Caroline. – Serio
mówię, powinnaś już wracać żeby nie jechać w nocy…
- Okej… - powiedziała z ociąganiem Ellie. Nie chciała zostawiać
Carioline samej w szpitalu. Wiedziała, że każde wsparcie się liczy, jednak nie
mogła nie przyznać ciemnowłosej racji, że jej rodzice na pewno będą się
martwili i zwariowaliby na wieść, że ma zamiar zostać w Londynie na czas bliżej
nieokreślony. – To ja się będę zbierać – powiedziała wzdychając.
Pożegnała się z każdym z chłopaków, a następnie podeszła do Caroline,
przytulając ją mocno do siebie.
- Bądź silna, Care. Wszystko się ułoży. Zadzwoń, kiedy się obudzi,
okej? – spytała. Specjalnie nie użyła słowa ‘jeśli’ bo brzmiało to zbyt pesymistycznie.
Z resztą, to nie tak, że Liam może się obudzi. On się obudzi, prawda?
- Dobrze. Dziękuję Ellie. Szczęśliwej podróży! – powiedziała Caroline
uśmiechając się blado.
Jakiś czas po tym, jak Ellie zostawiła Caroline samą, dziewczyna
zdecydowała, że uda się do kaplicy. Wyszła z Sali w której leżał Liam i
poinformowała resztę chłopaków, gdzie będą mogli ją znaleźć.
Zjechała windą na parter i kierując się tabliczkami informującymi,
dotarła pod szukane drzwi. Nieśmiało nacisnęła klamkę i weszła do środka. Od
razu ogarnął ją jednocześnie spokój i smutek. Była tutaj zupełnie sama i było
jej to na rękę. Stanęła naprzeciwko ołtarza, przez witrażowe okno po prawej
stronie wpadało światło zachodzącego słońca nadając wnętrzu niezwykły urok.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i na drżących nogach zrobiła kilka kroków,
siadając w jednej z ostatnich ławek.
Utkwiła wzrok przed sobą,
uświadamiając sobie, jak dawno nie była w kościele. Nigdy nie była mocno
wierząca, jednak po śmierci jej mamy, był taki czas, kiedy Bóg był dla niej
dużym oparciem. To w nim pokładała nadzieje. Teraz robiła to samo.
Wzięła głęboki, drżący oddech i
oparła twarz na dłoniach. Nie wiedziała od czego zacząć. Jej myśli nie miały
żadnego sensu, jednak stwierdziła, że nie ważne jest, czy to, co powie, będzie
miało sens, ważne, aby płynęło prosto z serca. Więc zaczęła mówić, w myślach,
ponieważ tak było jej łatwiej.
To
nie w porządku, że ludzie tak często zwracając się do Ciebie jedynie wtedy, gdy
Cię potrzebują, prawda? Wiem to. Ale… Myślę, że wtedy ludziom powraca
największa wiara w Ciebie. Kiedy czują, że oni nie mogą nic zdziałać, zwracają
się do Ciebie, bo wierzą, że im pomożesz. Dodasz sił. Myślę, że to jest całkiem
niezwykłe.
A
ja? Ja nie wiem o co Cię proszę. O siłę? O to, aby Liam przeżył? Nie wiem.
Chyba o obie rzeczy. Kocham go. Wiem to, myślę, że wiedziałam to od bardzo
dawna, tylko nie potrafiłam tego dostrzec lub zrozumieć. Postąpił źle, ale ja
także. Powinnam dać mu się szczerze wytłumaczyć. Powinnam dać mu szansę. Nie
wiem, dlaczego tego nie zrobiłam. Może nie mogłam znieść tej myśli, że po raz
kolejny ktoś dla mnie ważny mnie oszukał? Że znowu się zawiodłam na bliskiej
osobie? Przepraszam, to żałosna próba wytłumaczenia moich błędów, nie powinnam
tego robić.
Wiem,
że to jest moja wina. Cała ta sytuacja. To, że Liam walczy o życie. Nie mogę
znieść tej myśli. Gdyby nie to, że go zostawiłam, wszystko byłoby w porządku. Wszystko
ułożyłoby się inaczej. To tylko i wyłącznie moja wina. Jeśli on nie przeżyje,
nie będę w stanie znieść poczucia winy. Nie będę w stanie…
Przerwała swój wewnętrzny monolog,
aby otrzeć łzy, które cały czas spływały jej po twarzy. Przytknęła do ust
zaciśniętą pięść, aby zdusić w sobie głośny szloch, który wstrząsał jej ciałem. Schowała twarz w dłoniach, kuląc
swoje ciało. Chciała zniknąć. Czuła się podle. Dopiero teraz dotarło do niej,
że to wszystko to było jej winą. Czuła, ze zasłużyła na to, aby teraz cierpieć.
Siedziała tam przez długi czas,
rozmyślając i wspominając. Wspominała chwile spędzone z Liamem. Pierwsze
spotkanie, pocałunek, każdy dotyk, najlepsze dni, przypominała sobie jak wtedy
wyglądał, w pamięci doszukiwała się jego radosnych pełnych życia tęczówek.
Ofiarowała mu swoje serce i nawet mimo błędu jaki popełnił, wciąż uważała, że
dobrze się nim opiekuje. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Bez Liama
wszystko zdawało się nie mieć sensu. Ona znów stanie się szarą, nijaką osobą,
którą wcześniej była, znów będzie praktycznie zupełnie sama.
Wiedziała, że nikogo nigdy nie
obdarzy takim uczuciem jakim obdarzyła Liama.
Po jakimś czasie, gdy łzy zdążyły
wyschnąć, a oddech się unormował, usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzała
przez ramię i otworzyła oczy szeroko ze zdziwienia, widząc Harry`ego niepewnie
zmierzającego w jej stronę. Kiedy stanął przy ławce w której siedziała,
spojrzał na nią, a Caroline kiwnęła głową, kątem oka obserwując jak chłopak
siada obok niej.
Przez chwilę milczeli. Harry zastanawiał
się co powiedzieć, a Caroline nerwowo bawiła się palcami, obawiając się
kolejnego wybuchu Stylesa. W końcu ten odezwał się zachrypniętym głosem którego
głośność w tak cichym miejscu zaskoczyła go na tyle, że drgnął zaskoczony:
- Przepraszam, Caroline. Nie
powinienem mówić takich rzeczy.
Dziewczyna wypuściła powietrze z
płuc, opierając się plecami o oparcie ławki. Przygryzła wargę i powiedziała
szeptem:
- Nie przepraszaj, miałeś rację. To
tylko i wyłącznie moja wina… - zmarszczyła brwi, mrugając szybko powiekami, nie
chcąc aby Harry ujrzał jej łzy. – Zasłużyłam na to.
Zielonooki pochylił się do przodu.
- Nie prawda. Byłem po prostu zły,
to nie jest niczyja wina, teraz to wiem. Wtedy… Po prostu… Byłem w szoku, tak
myślę. Chciałem na kogoś zrzucić winę, myślałem, że tak będzie łatwiej, ale nie
było – powiedział cicho, głosem przepełnionym wstydem i smutkiem.
Caroline nie odpowiedziała,
przetwarzając w myślach słowa
Harry`ego. Po kilku długich sekundach chłopak odezwał się znowu:
Harry`ego. Po kilku długich sekundach chłopak odezwał się znowu:
- Naprawdę go kochasz, prawda? –
spytał, zerkając na nią.
Caroline uśmiechnęła się smutno,
odwzajemniając spojrzenie.
- Tak, i nigdy nie przestanę – powiedziała
z pewnością w głosie, przymykając oczy, pozwalając aby łzy spłynęły po jej
policzkach.
To mu chyba wystarczyło,
ponieważ nie powiedział już nic więcej i
pogrążył się we własnych myślach. Caroline poczuła ulgę, że emocje buzujące w
Harrym opadły. Nie miała mu za złe jego wcześniejszych słów. Nie miała do tego
prawa. Ludzie często pod wpływem emocji mówią i robią różne rzeczy, a później
ich żałują. A Harry żałuje, to liczy się najbardziej.
Niespodziewanie w kaplicy rozległ
się cichy dzwonek telefonu Stylesa. Chłopak po pojrzeniu na wyświetlacz, szybko
odebrał.
- Zayn, co jest? – spytał, tymi
słowami od razu przyciągając uwagę Caroline, która spojrzała na niego,
wstrzymując oddech i obserwując jak przez twarz Harry`ego przebiega gama
emocji.
- O mój Boże – szepnął loczek po
dłuższej chwili, wstając gwałtownie i zakrywając usta dłonią.
Nagle Caroline poczuła jak jej serce
się zatrzymuje.
Hej kochani! Jak wam się podoba rozdział? Ja w sumie jestem z niego zadowolona. Już w następnym rozdziale, który będzie równocześnie ostatnim, wszystko się wyjaśni! Później tylko epilog i koniec. Jejku, ale szybko minęło, aż ciężko mi w to uwierzyć.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥ ♥
On musi przeżyć! Meeega
OdpowiedzUsuńBoziu, Liam musi przeżyć :'( Umiesz grać moimi uczuciami...
OdpowiedzUsuńHmm... Interesująca końcówka ;) Potrafisz podnieść ciśnienie :P Cieszę się że Caro dogadała się z Harrym i ma dobre kontakty z resztą chłopaków. Jestem ciekawa co Harry usłyszał od Zayna i co będzie dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i zapraszam tu:
OdpowiedzUsuńone-direction-half-a-heart.blogspot.com
Świetny rozdział ale w takim momencie go skończyć!! już się nie mogę doczekać następnego, kocham to opowiadanie awww...
OdpowiedzUsuńO matko ! TY Wez tak nie rób,mnie samej serce właśnie stanęło.. Jesli on nie przezyje to najpierw zamorduje Ciebie a potem siebie xD
OdpowiedzUsuńAle on bedzie zyl,nie zabijesz naszego kochanego Liasia,prawda??
Jak mi jest smutno,ze Caroline kest smutno.. i to w tej kaplicy,normalnie.. :'(
Dopiero dodałas a ja juz chce nexta :) :D
Weny słońce :') ♥
Syl xx
Hej!Zachęcam do przeczytania youngloovers.blogspot.com
OdpowiedzUsuńloovelorn.blogspot.com
fromyourlust.blogspot.com
ifindyourlips.blogspot.com
są to opowiadania świetnej bloggerki Vivianne.
Gdy czytasz te opowiadania zatapiasz się w krainie fikcji.W każdym kolejnym rozdziale dzieje się coraz więcej.Naprawdę polecam!~K
On musi żyć. @mysweetiejade
OdpowiedzUsuńOmg Liam musi przeżyć .......
OdpowiedzUsuńPo prostu musi :'(
Naprawdę umiesz sterować moimi uczuciami przez samo pisanie .
@JMcik
on musi zyc.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa początku przepraszam Cię, że nie komentowałam ostatnich rozdziałów. Sama nie wiem czemu. Nie miałam ochoty na czytanie czegokolwiek. Ale teraz wracam. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! Liam przeżyje, na pewno.(mam taką nadzieję) Będą sobie żyć długo, szczęśliwie i razem.
Czekam na następny, który będzie ostatni. ;cc
@hellomylarreh
Kończysz już. ;ccccc Nie rób tego, nooo! Ech... za krótkie te Twoje opowiadania. Nie można się nimi wystarczająco ncieszyć, bo tak szybko się kończą. ;C Za szybko! Ale co się stało? Reakcja Harrego była niepokojąca. Gdyby Liam się wybudził, to zapewne zareagowałby inaczej? A może nie... może specjalnie tak zrobiłaś, żeby czytelnicy się martwili. Yh... trzeba było nie kończyć w takim momencie!!! Mam ochotę Cię udusić, serio. ;D ;d Nie no... ale mam nadzieję,że jednak się wybudził. Cieszę się, że Harry ją przeprosił. Dobrze, że zrozumiał swój błąd. Szkoda tylko, że teraz ona sama się tak obwinia.
OdpowiedzUsuńCześć! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział. Naprawdę. Jest fantastyczny. Głównie dlatego, że postawiłaś na opisy, które, jak może wiesz, bardzo sobie cenię. Dzięki temu przyjemniej się czytało i lepiej mogłam sobie wszystko wyobrazić. Szczególnie uczucia Caroline, które w tym rozdziale były najbardziej dostrzegalne.
Rozdział bardzo smutny. Ledwo powstrzymałam łzy.
Ten moment z kaplicą był niesamowity. Cieszę się, że dałaś taki fragment. Myśli Caroline były mądre i bardo smutne.
Harry zachował się dojrzale. Dobrze, że przeprosił i wie, że zrobił źle. Kochany loczek. :D
Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Mam nadzieję, że reakcja Harrego była spowodowana szczęściem, a nie smutkiem. Że modlitwa Caroline pomogła. Mam nadzieję, że punktualnie dodasz 19 rozdział i wszystko zakończy się szczęśliwie. Szkoda, że to już koniec. :( Szybko minęło.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
www.otchlan-czasu.blogspot.com
AWwww*___*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział szkoda że już kończysz opowiadanie ;(
rozdział jest świetny...<3
OdpowiedzUsuńale uduszę Cię za to że już kończysz opowiadanie i że w takim momencie skończyłaś ten rozdział...ale i tak Cię Kocham..:*
@PPatryczeczek
Boże, tak strasznie się boję o Liama! Wiedziałam, że zraniła go ta cała sytuacja z Caroline, w końcu wydawało mu się, że stracił na zawsze ukochaną osobę, ale nie sądziłam, że doprowadzi się do takiego stanu, zdając sobie doskonale sprawę, jak ma się jego zdrowie. Nie dziwię się, że Care twardo siedziała i czekała, pragnąc jedynie, żeby Payne się obudził. Koniec końców złamał jej serce, ale każda rana może zostać zaklejona, tym bardziej, że jego kłamstwo nie zmieniło uczuć dziewczyny. Jak dobrze, że Ellie przywiozła ją do tego szpitala; nie po raz pierwszy okazała się świetną przyjaciółką, mam nadzieję, że po tym wszystkim będzie miała jeszcze okazję porozmawiać ze swoimi idolami, tyle że w o wiele przyjemniejszych okolicznościach.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że Caroline postanowiła pójść do kaplicy. Jej rozmowa z Bogiem bardzo mnie poruszyła. Nie jestem jakoś super wierząca (tzn. jestem, tylko że chodzę do kościoła parę razy w roku), ale to prawda, że człowiek zawsze zwraca się do siły wyższej, kiedy wie, że już tylko stamtąd może nadejść wszelka pomoc. Nie wiem, czy oglądałaś Plotkarę, ale mimowolnie pomyślałam o Blair, która modliła się kiedyś za życie swojego ukochanego, Chucka. Dokładnie to samo zrobiła Care, co totalnie mnie rozłożyło na łopatki i wzruszyło. Cieszę się, że przyszedł też Harry, który ostatecznie przeprosił za swoje wcześniejsze zachowanie; w sumie go rozumiem, martwi się o przyjaciela i jego wszystkie emocje skumulowały się w taki niezbyt fortunny sposób.
Końcówką mnie zgniotłaś. Jezu, mam nadzieję, że nie zabijesz Liama?! Czekam, aż on i Caroline się pogodzą, nie dopuszczam do siebie myśli, że mógłby umrzeć... Boję się, co może się stać w tym ostatnim rozdziale, ale oczywiście czekam z niecierpliwością.
Pozdrawiam <3
Bożeeeeeeeee super ! *___*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego !!! ♥
OdpowiedzUsuńNa sam początek mega przepraszam Cię za to, że komentuję dopiero teraz. Przez ostatnie tygodnie niestety nie miałam zbyt wiele czasu i przestałam czytać praktycznie wszystkie blogi, jakie dotychczas czytałam. U Ciebie miałam do nadrobienia naprawdę całkiem sporo rozdziałów, więc musiałam poświęcić na to trochę więcej uwagi niż zwykle. Mam nadzieję, że mimo wszystko niespecjalnie masz mi za złe moją zwłokę. :D
OdpowiedzUsuńOkej, więc ostatni rozdział jaki czytałam skończył się na tym, jak Caroline dowiaduje się o mrocznej tajemnicy Liama. Ów moment wyjątkowo przypadł mi do gustu i nie chodzi mi o to, że cieszę się, że się pokłócili, bo oczywiście wolałabym, żeby to nie nastąpiło, natomiast mnie bardzo spodobał się sposób w jaki to wszystko opisałaś. Emocje i uczucia, których opisy nam serwowałaś były po prostu wyśmienite i jestem pod wielkim wrażeniem, jak dobrze sobie z tym poradziłaś, na prawdę.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy tylko przeczytałam o tym, że Liam wchodzi do sklepu i kupuje wódkę, byłam przekonana o tym, że stanie się coś złego. Rozciągnęło się to trochę w czasie ale jak się okazuje, miałam całkowitą rację. Cieszę się natomiast, że Care zareagowała w taki, a nie inny sposób. Nie zastanawiała się nawet przez chwilę i po prostu spakowała swoje rzeczy i postanowiła wyruszyć do Londynu do swojego ukochanego. To naprawdę słodkie i bez wątpienia świadczy o tym, jak bardzo jej zależy na Liamie. Nie mogę w tym momencie nie wspomnieć o Ellie, która zachowała się jak prawdziwa przyjaciółka i po prostu była przy Caroline. Takie coś się ceni.
Zachowanie Harrego nieco mnie zdenerwowało, choć tak naprawdę tak samo jak Caroline próbowałam zrozumieć jego sytuację, którą cóż.. Rzeczywiście nie była łatwa. Na szczęście chłopak przeprosił i wszystko jest już w porządku, oby tak dalej. Martwi mnie jednak ten telefon Zayna. Harry był taki zaskoczony, a może i nawet przerażony (?), że cholernie boję się tego, o czym przeczytam w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że Liam po prostu się obudził i wszystko dobrze się skończy i za to właśnie będę trzymać kciuki.
Tymczasem się żegnam i życzę Ci masy weny i czasu na pisanie, pozdrawiam! <3
Reakcja Harry'ego wskazuje na dwa scenariusze - albo Liam się obudził i stąd to jego ogromne zdziwienie i szok, albo wręcz odwrotnie - jego stan znacznie się pogorszył. Mam nadzieję, że będzie to ta pierwsza opcja, bo nie wyobrażam sobie, by to opowiadanie miało zakończyć się tragedią.
OdpowiedzUsuńCaroline tak bardzo martwi się o Liama, zresztą jak wszyscy obecni w szpitalu. Wszystkiego się obawia i wcale jej się nie dziwię. Ale dobrze, że w tym wszystkim zdołała pomyśleć o swojej przyjaciółce i odesłała ją do domu - Ellie w końcu też potrzebowała odpoczynku i musiała wyjaśnić całą sprawę rodzicom, którzy pewnie się martwili. A Caroline nie została sama, miała przy sobie chłopaków, czyli krótko mówiąc: wielkie wsparcie. Harry tym razem zachował się naprawdę w porządku, aż się wzruszyłam. Cieszę się, że przeprosił dziewczynę i nie ma już między nimi żadnych nieporozumień i niedomówień.
Czekam na rozdział kolejny, dużo weny życzę, czasu. Pozdrawiam <3
I co dalej ! Co z Liamem ?!
OdpowiedzUsuńWyczekuję następnego rozdziału !
Boskie. <3 Czekam na nn i mam nadzieje, ze go nie usmiercissz. ^^
OdpowiedzUsuńO rany co z Liamem? Boże mam nadzieję, że się obudzi!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec opowiadania, wielka szkoda, bardzo je polubiłam.
Czekam więc z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Liam zyjjj !!!! Boże nie wytrzymam . Liam masz się obudzić bo jak nie to sama przyjdę i ci zrobię sztuczne oddychanie xD Kocham rozdział . Hdhsidbdjhxgdh Już się nie mogę doczekać nexta :*
OdpowiedzUsuńTaa coś mi nie pasowało,że dość długo nie pojawiały się rozdziały,ale jednak pojawiły się aż trzy które przegapiłam dlaczego ? Ponieważ na moim pulbicie blogera się nie wyswietliło.Więc odnalazłam linki blogi i weszłam zauwazyłam aż trzy rozdziały,których nie przeczytałam.Przeczytałam je w 25 minut.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.Liam musi żyć.Mam nadzieje,że Zayn drzwonił aby poinformować Harego i Care o tym,że Liam się wybudził a nie umarł.Nie rób mi tego i nie uśmiercaj go błagam.Dani
Tego typu opowiadania powinny być dłuższe.
OdpowiedzUsuńPs Liam nie może umrzeć :(