8 grudnia 2013

Rozdział 6


I don't believe that anybody feels the way I do about you now

            Po odstawieniu koni do stajni, ruszyli w stronę domu Caroline. Kiedy weszli do środka, dziewczyna spytała Liama:
            - Jesteś głodny? – Weszła do kuchni i otworzyła lodówkę, aby zobaczyć co może mu zaproponować.
            - Szczerze mówiąc, tak – powiedział, uśmiechając się szeroko. Podszedł do niej od tyłu, oplatając ją rękami w talli. Ciemnowłosa zaśmiała się cicho i zerknęła na niego przez ramię.
            - Co ty na…  Szybkie danie pod tytułem spaghetti do mikrofali? – zaproponowała, śmiejąc się i wyciągając pudełko.
            - Co ty na tosty? – odpowiedział Liam, kręcąc z rozbawieniem głową i wskazując na chleb tostowy leżący na blacie.
            - Geniusz – powiedziała z wdzięcznością, całując chłopaka w policzek, a następnie wyciągnęła ser z lodówki. Po wspólnym przygotowaniu prowizorycznego posiłku, usiedli na miękkiej kanapie w salonie. Caroline sięgnęła po pilot od kina domowego i przełączyła na radio.
            - Łał, nie mogę uwierzyć, że tu odbiera radio. I to z całkiem niezłym sygnałem – zaśmiał się Liam, a Croline zgromiła go wzrokiem.
            - Ej, nie przesadzaj. To nie jest dziura zabita dechami – fuknęła.
             - Nie twierdzę, że to dziura zabita dechami – zaoponował szatyn. – Tylko z pewnością nie jest to też metropolia, o to mi chodzi – powiedział z uśmiechem, przyciągając dziewczynę do siebie. Caroline roześmiała się, kiedy poczuła palce Liama na swoim brzuchu i wstała z kanapy.
            Kiedy dziewczyna była w kuchni, myjąc naczynia, Liam postanowił rozejrzeć się po salonie. Przejechał dłonią po włosach, przeczesując je. Był dzisiaj w niezwykle dobrym humorze, w sumie jak zawsze w towarzystwie ciemnowłosej. Uczucia, które zaczynały się w nim rodzić wydawały mu się niezwykle sile. Zbyt silne. Czuł, że w pewnej chwili po prostu straci nad tym kontrolę.  Westchnął cicho, kręcąc głową, aby odpędzić niechciane myśli.
            Stanął przed regałem z książkami, figurkami i fotografiami. Uważnie przyglądał się zdjęciom, uśmiechając się na widok małej Caroline w objęciach mężczyzny, który prawdopodobnie był jej ojcem. Na kolejnym zdjęciu dziewczyna wyglądała na około dziewięć lat i stała obok pięknego, niedużego, białego konia, którego głaskała po pysku. Następna fotografia przedstawiała Caroline razem z jej rodzicami. Tak przynajmniej wydawało się Liamowi. Wywnioskował to po czułych spojrzeniach, którymi obdarzali dziewczynkę.
            Na ostatnim, czarno białym zdjęciu widniała piękna kobieta stojąca obok wielkiego, dumnego konia, trzymając w ręku duży puchar. Jej twarz rozświetlał promienny uśmiech. Patrzyła z radością na osobę, która robiła to zdjęcie i Liam zastanawiał się, kto mógł to być.
            Liam kątem oka zauważył, że Caroline stanęła obok niego. Spojrzał na nią, jednak nie udało mu się odczytać wyrazu jej twarzy. Dziewczyna zmarszczyła brwi i zagryzła wargę.
            - To twoja mama? – spytał niepewnie Liam, wskazując na zdjęcie. Ponownie spojrzał na Caroline, która kiwnęła głową w potwierdzeniu.
            - Teraz już wiem po kim odziedziczyłaś urodę i miłość do koni – powiedział chłopak, chwytając dłoń Caroline, która uśmiechnęła się smutno.
            - Kochała konie. Myślę, że bardziej niż ja – powiedziała cicho, biorąc głęboki oddech. Oboje zamilkli. Liam wpatrywał się w zdjęcie i myślał nad słowami Caroline. Nie był pewien, czy może zadać więcej pytań. Nie chciał naciskać. Milczał więc. Dziewczyna jakby czytając mu w myślach, odezwała się w końcu: - Spójrz, Liam… Zanim zaczniesz zadawać więcej pytań, ja… - Caroline westchnęła, stając przed Liamem i chwytając jego drugą dłoń. – Nie rób tego. Obiecuję, że opowiem ci o niej. Zarówno o mojej mamie i o tacie. Opowiem ci wszystko, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie jestem gotowa, dobrze? – spytała cicho, czując jak do oczu cisną jej się łzy. Zamknęła więc powieki i wzięła głęboki oddech. Ponownie spojrzała na Liama, uśmiechając się smutno.
            - Oczywiście kochanie. Powiesz mi jak będziesz gotowa. – powiedział cicho Liam, obejmując ją ramionami i przyciągając do siebie. Wdychając zapach jej włosów, czując ciepło jej ciała, czuł, że trzyma w ramionach cały swój świat. Jakoś nigdy nie wierzył szczególnie w takie poetyckie stwierdzenia, jednak teraz rozumiał, co mają na myśli ludzie którzy tak twierdzą.
            W każdej minucie, kiedy myślał nad swoimi uczuciami do Caroline, zawsze wracała do niego pewna nie dająca mu spokoju myśl. Kiedy powiesz jej prawdę? Kiedy w końcu dowie się, że masz na imię Liam Payne a nie jakiś tam Liam Walters, którego sobie wymyśliłeś?
            Te myśli go dobijały i przerażały. Nie opuszczały Ani na chwilę i nie pozwalały w stu procentach cieszyć się szczęściem, które daje mu Caro.  Wiedział, że im dłużej odkłada moment powiedzenia prawdy, tym bardziej brnie w to kłamstwo, tym gorzej dziewczyna zareaguje na prawdę.
            Jego myśli przerwała Caroline, która odsunęła się do Liama i z uśmiechem, który rozświetlił jej twarz, podeszła do radia i zwiększyła głośność.  Payne usłyszał jedną z jego ulubionych piosenek. „Wonderwall” zespołu Oasis.
            - Boże, uwielbiam tą piosenkę – powiedziała Caroline, uśmiechając się szeroko i podśpiewując pod nosem.
            - Ja też – powiedział Liam, patrząc na Caroline i obserwując jak wcześniejszy smutek znika i ciemnowłosa znów jest szczęśliwa, a w jej oczach płonie ten blask, który dodawał mu siły, kiedy tylko patrzył w jej piękne tęczówki.
            - Chodź, coś ci pokarzę – powiedziała nagle Caroline, kiedy piosenka zmierzała ku końcowi.
            Chłopak bez słowa ruszył za nią w głąb domu. Przeszli kilka metrów prosto, następnie skręcając w prawo i stanęli przed jednymi z kilku par drzwi. Wow, ten dom jest większy niż myślałem – pomyślał Liam. Caroline uśmiechnęła się delikatnie i otworzyła drzwi. Weszła do środka, dłonią zapraszając Liama.
            Zachodzące słońce wpadało przez okno, rzucająca wnętrze złotą poświatę, która sprawiła, że praktycznie pusty pokój nabrał uroku. Pod ścianą stało piękne, czarne pianino, które aż raziło swoim kolorem, odbijając się na beżowej ścianie.
            - Grasz? – spytał zdziwiony Liam, wskazując na instrument. Caroline uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła przecząco głową.
            - Nie. To znaczy, kiedyś grałam. Mam nauczyła mnie kilka prostych melodii, ale raczej niewiele pamiętam. Ona grała. O Jezu, uwielbiałam jej słuchać – powiedziała Caroline, podchodząc do pianina i przesuwając dłonią po gładkiej powierzchni klapy, która zakrywała klawisze. 
            Liam pokiwał głową i zamyślił się na chwilę. Po chwili spytał:
            - Mogę? – wskazał na pianino, a Caroline lekko zdziwiona, kiwnęła głową. Liam usiadł na siedzeniu, które dostawione było do pianina i otworzył klapę, odsłaniając klawisze. Nacisnął kilka przypadkowych, sprawdzając stan dźwięku instrumentu. Było w porządku. Uśmiechnął się delikatnie i biorąc głęboki wdech, ułożył dłoń nad klawiszami i przymknął oczy, tocząc wewnętrzną walkę ze samym sobą.
            Mógł zagrać samą melodię. Nie musiał śpiewać, ryzykując tym samym, że Caroline rozpozna jego głos. Ale zdecydował inaczej. Stwierdził, że chce to zrobić. Tęsknił za tym. I co prawda mógłby sobie pośpiewać, kiedy wróci do domu Nate`a, ale miał na to ochotę właśnie teraz. Tu i teraz. W towarzystwie Caroline, która wpatrywała się w niego tymi pięknymi oczami, sprawiając, że jego serce biło szybciej. Posłał jej więc ciepły uśmiech i zaczął grać, przymykając oczy. Po chwili pokój wypełnił jego czysty śpiew.
            Dopiero kiedy to zrobił, zrozumiał jak bardzo mu tego brakowało.

Today is gonna be the day
That they're gonna throw it back to you
By now you should've somehow
Realized what you gotta do
I don't believe that anybody
Feels the way I do about you now


            Kiedy Caroline usłyszała melodię, a po chwili słowa piosenki, na jej usta wkradł się szeroki uśmiech, a w sercu poczuła przyjemne ciepło. Wpatrywała się w Liama, słuchając jego pięknego głosu, obserwując jego palce, które z gracją poruszały się na klawiszach i jego twarz skupioną tylko na jednej czynności, której całkowicie się oddawał.
            Ciemnowłosa nawet nie zauważyła, kiedy Liam skończył grać. Stała obok pianina, wpatrując się w Liama, z lekko rozchylonymi wargami. Serce Liama podeszło do gardła, obawiając się najgorszego.
            - Masz cudowny głos – wydusiła z siebie w końcu Caroline, a w jej oczach zalśniły łzy. Momentalnie Liam się rozluźnił i cicho odetchnął z ulgą.
            - Dziękuję – powiedział, wstając. Podszedł do dziewczyny, chwytając ją za podbródek i zmuszając, aby spojrzała mu w oczy. Jej policzki były wilgotne, a w oczach zbierała się kolejna porcja łez, które Caroline bardzo chciała zatrzymać. – Dlaczego płaczesz? – spytał, marszcząc brwi. Kciukiem wytarł jej policzki, a następnie założył zabłąkany kosmyk długich włosów za ucho.
            - Po prostu… Nigdy nikt oprócz mamy dla mnie nie grał – szepnęła, uśmiechając się ciepło do Liama, a następnie przytulając się do niego.
                       
Cześć kochani! Jak podobał wam się ten rozdział? Słodko i sielankowo, prawda? Uwielbiam to, haha. W sumie nie wiem co mogę napisać, więc podziękuję wam za komentarze i wszystkie miłe słowa. To znaczy naprawdę bardzo wiele. Dziękuję, do napisania!

SERDECZNIE ZAPRASZAM NA MOJE NOWE OPOWIADANIE: 

26 komentarzy:

  1. Jeny, jak uroczo. Taki solowy występ Liama z pianinem, marzenie każdej gówniary. W ty moje, hahaha.
    Przyjemna ta historia, ale kłamstwo nie popłaca, kochany Liamie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm...tak słodko do snu. Dziękuję. <3
    Piękny rozdział :) A teraz dobranoc. xx
    @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  3. Solówka Liama na pianinie? Boże, pozwól mi tego doświadczyć :D
    Sielanka trwa, ale czuję, że już niedługo. Widzę, że dziewczyna cierpi na samą myśl o rodzicach, to co ich spotkało musiało być straszne. Oj Liam, trzeba było powiedzieć jej prawdę, to obróci się przeciwko Tobie.
    Pięknie >3
    Całuję :*
    @Gattino_1D
    [spojrz-w-moje-oczy.blogspot.com]
    [gotta-be-you-darling.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ja mogę napisać? Kocham to opowiadanie, rozpływałam się czytając rozdział, jak słodko *o* Uwielbiam tą czułość Liama wobec Caroline, ale mam nadzieję, że powie jej prawdę o sobie zanim będzie za późno

    czekam na nn, @luvmyjusten xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie sielankowe rozdziały, no jak Boga kocham. :o Ale z drugiej strony zawsze cholernie się ich boję, bo wiem, że po tak pięknych chwilach muszą nastąpić te złe, przez ktre jakoś będę musiała przebrnąć. ;c Co do samej treści rozdziału, to kurde.. Nie spodziewałabym się po Liamie takiej nieszczerości, chociaż z drugiej strony nieciężko jest zrozumieć jego decyzję. Chciał poczuć się normalnym facetem, pragnął tylko, żeby ktoś polubił go takim jakim jest, a nie za to kim jest. To zrozumiałe.. Jednak czuję, że dla Caroline nie będzie to takie proste i niestety prawda ją zaboli. ;c Scena kiedy Liam siada przy pianinie i zaczyna grać i śpiewać, no po prostu cudo. Ileż ja bym dała, aby czegoś takiego doświadczyć :o No nic.. Rozpisałabym się bardziej, ale czasmnie nagli, a mam do nadrobienia jeszcze kilka blogów, tak więc pozdrawiam i życzę weny kochana! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci, że ja również lubię taką sielankę. Życie wśród przyjemności, bez żadnych problemów. Ale co by to było za życie? Czuję, że to wszystko niebawem runie w większym bądź mniejszym stopniu. Intryguje mnie sprawa z rodzicami Caroline, naprawdę. Musiało stać się coś poważnego, skoro dziewczyna nie chce rozmawiać na ten temat. Poza tym, Liam ukrywa przed nią prawdziwą tożsamość. Co jeśli dziewczyna dowie się o tym przed tym, jak wyzna jej prawdę? Zarzuci mu kłamstwo i będzie miała do tego pełne prawo. Mam nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie. Czekam na rozdział następny, dużo weny. Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Sielanka rzeczywiście jest, ale to nie źle, jak już ostatnio pisałam. :D Właśnie taka "sielanka" jest potrzebna, żeby nie zrobić czegoś na wzór "rozdział 1- wielka miłość; rozdział 2- gwałtowne rozstanie" czego po prostu nie cierpię. Oczywiście, jak chyba wszystkich, ciekawi mnie sporawa z rodzicami Caroline, którzy, jak się domyślam, nie żyją. Chyba, że wymyśliłaś coś innego, ale po prostu coś mnie ruszyło w tym, że Caroline smutnieje za każdym razem jak coś o nich mówi. Tak btw.- sekret Liama na pewno nie wytrzyma długo, bo to, najnormalniej na świecie, niemożliwe, żeby się nie dowiedziała, szczególnie, że jak sama mówiła "to nie jest dziura zabita dechami". Liam. Walters? >.< O Boże, ten chłopak sam pogarsza sytuację. Serio? Nawet nazwisko? xD
    Rozdział świetny, szczególnie fragment, w którym Li gra i śpiewa. ;)
    Będę wyczekiwać kolejnego rozdziału. :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałabym posłuchać tego jak jej śpiewał *.* to takie magiczne...
    uwielbiam to opowiadanie, naprawdę uwielbiam. jest boskie i tak cudownie wszystko opisujesz! czekam do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne *_* / @idontcaree__

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodko... Aż mi się chciało momentami płakać. C;

    OdpowiedzUsuń
  11. Aww to było mega słodkie :33 ale intryguje mnie moment kiedy Caro dowie się całej prawdy o Liam'ie :DD hihi /@justmy_idols

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudownie jak zawsze, czekam aż coś się zepsuje. hah. zła ja/@lumylarry

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie, jest sielankowo, wprost bajkowo, dlatego tylko czekać, aż coś się zepsuje xd Ale na razie usiłuję się nad tym nie zastanawiać, wolę się poddawać tej przyjemnej atmosferze, jaka obecnie panuje w opowiadaniu.
    Nie mogę przestać się zachwycać Liamem i Caroline jako parą. Przecież oni są dla siebie wprost stworzeni! Co prawda każde z nich coś ukrywa, bo przecież Liam nie powiedział dziewczynie, że tak naprawdę jest członkiem najpopularniejszego boysbandu na świecie (w sumie to się dziwię, że go jeszcze nie rozpoznała), a i ona nie zdradziła prawdy o swoich rodzicach, z tą różnicą, że obiecała mu tę opowieść w przyszłości. Tak jak przypuszczałam, to musi być smutna i traumatyczna historia, skoro Care musi zebrać w sobie siły, by ją opowiedzieć...
    Scena z pianinem zdecydowanie przebiła wszystkie dotąd. Sama zaczęłam nucić "Wonderwall" (aż się łezka w oku kręci przy tej piosence) i mogę sobie tylko wyobrazić ten podziw na twarzy Caroline. Niesamowity nastrój się wytworzył.
    Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja kocham sielankę, lubię jak jest słodko i szczęśliwie :P Nawet nie wiem kiedy pochłonęłam ten rozdział. To jak Liam zagrał na pianinie... Gdyby mi chłopak kiedyś zagrał i zaśpiewał, to piszczałabym pewnie jak taka 13latka :P I od razu wzięłabym ślub, na bank. To zawsze było moje marzenie, aby ktoś dla mnie coś zagrał...Ach, aż się rozmarzyłam przez Ciebie. Oni do siebie idealnie pasują, ale co do tego nie będę się za bardzo rozwodzić, bo pisałam to pod poprzednimi rozdziałami. Jestem ciekawa tylko jednej rzeczy, jak Caroline dowie się, że Liam jest członkiem popularnego boysbandu. Widać, że Liam się z tym męczy, że nie powiedział jej prawdy, ale im dłużej będzie zwlekał tym będzie gorzej. Niestety z kłamstwami tak bywa, im dłużej się w nie zagłębia tym gorzej jest potem wszystko odkręcić. No cóż, poczekamy, zobaczymy :D W sumie to przed nami jeszcze opowieść o rodzicach dziewczyny, musi to być coś traumatycznego skoro nie powiedziała jeszcze Liamow. Ale jak już nabierze do niego zaufania to pewnie mu powie. Rozdział świetny, nawet nie zauważyłam kiedy dobiegł końca. Do następnego, życzę weny i w wolnym czasie zapraszam do mnie na epilog.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział uwielbiam to opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Super, jak dla mnie! Chciałabym dowiedzieć się więcej o Caro. Wydaje mi się że oboje-Caro i Liam potrzebują szczerej rozmowy o ich życiu-i przeszłości i przyszłości.
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aww, to jest cudoowne!!
    @Naataalina

    OdpowiedzUsuń
  18. Matko , kocham twoje opowiadania normalnie
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM
    I ta sielanka normalnie , tez uwielbiam
    Nic dodać nic ująć , wspaniałe kochanie xx
    Pozdrawiam @bielejewska xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Absolutnie nie przeszkadza mi ta sielanka, coby nie skłamać - uwielbiam, gdy jest tak szczęśliwie, wesoło i z miłą chęcią poddaje się tej bardzo przyjemnej atmosferze. Caroline i Liam, jako para... Ach, nie mogę przestać się uśmiechać; są po prostu cudowni. :')
    Z jednej strony rozumiem, dlaczego Li nie powiedział prawdy na temat tego, iż śpiewa w boysbandzie, ale z drugiej strony wydaje mi się, że powinien od razu powiedzieć jej prawdę. W końcu wiadomo, że im większe stwarzamy kłamstwo, tym trudniej się potem z niego wyplątać.
    Ciekawi mnie również sama postać Caroline; to, ile wiemy o jej rodzinie... pozostaje wiele do życzenia. :( No nic, oby niedługo nadeszła chwila, gdy opowie o wszystkim Liamowi.
    Pozdrawiam, miłego wieczoru i życzę dużo weny. Xx
    @_luvmyboobear

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurczę! Tak długo czekałam na kolejny rozdział, wchodzę, a tu bum! jest.
    Nie miałam czasu wcześniej wejść, ale przeczytanie tego rozdziału... Boże ♥ Wspaniały. Bożeee ;3 chce więcej!

    @Never_Think

    OdpowiedzUsuń
  21. barddzo fajnie piszesz, ale jak dla mnie jest za słodko. o wiele za słodko

    OdpowiedzUsuń
  22. Żebym nie zapomniała. Czy możesz mnie informować o nowych rozdziałach? Już dawno wpisałam się do zakładki, a Ty od jakiegoś czasu o mnie zapominasz. :( Nie wiem kiedy dodajesz rozdziały i tylko przypadkiem zerkam. Jak na razie nie jestem w tyle, ale boję się, że w końcu tak będzie. Proszę, nie zapominaj o mnie więcej. :)
    Rozdział bardzo przypał mi d gustu. Jest trochę smutny, ale też kochany no i sielankowy. :D
    Żal mi Caroline. Zdjęcia, pianino... To pewnie wywołało u niej wiele wspomnień i przez to musiała cierpieć. Dobrze, że ma Liama.
    Cieszę się, że chłopak zdecydował się przy niej zaśpiewać. Jestem zdziwiona, że go nie rozpoznała. To ułatwiło by sprawę. No, ale trudno. Widocznie masz inny plan. :D Ogólnie ta scena z pianinem była przepiękna. A ostatnie słowa Caroline spowodowały, że się wzruszyłam.
    Pozdrawiam i jeszcze raz przypominam o sobie! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne opowiadanie:) Caroline i Liam są wspaniali! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Aż dziwne, że po jego występie się nie zorientowała. Przecież musiała chociaż raz słyszeć jego głos w radiu... Haha, wiele ryzykował. No, prędzej czy później i tak się dowie. Lepiej, jeśli od niego, a nie przypadkiem. Uroczy był ten rozdział. :) Liama pewnie bardzo ciekawi, co stało się z jej rodzicami, ale podziwiam go za to, że zdołał się powstrzymać od zadawania pytań. No fakt, prosiła go o to, ale czasami ciężko jest pokonać ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  25. Masz ogromny talent dziewczyno!
    Trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkowo i wcale nie żałuję. Przeciwnie - bardzo się cieszę, bowiem dotąd nie spotkałam się z podobną fabułą, więc z ogromną chęcią będę poznawać kolejne "przygody" Liama i Caroline. Ciekawa jestem kiedy wyzna jej prawdę. Doskonale rozumiem jego obawy, ale faktycznie, im dłużej będzie odwlekał tę chwilę, tym bardziej będzie brnął w kłamstwo, a Caro może mu nie wybaczyć tego, iż ją oszukał. Z drugiej strony miłość przebacza wszystko, prawda?
    Jeśli chodzi o jej rodziców. Podejrzewam, że mama zginęła na koniu, ale to oczywiście tylko moje podejrzenia. Jestem bardzo ciekawa tego, co się z nimi stało, gdzie są i z jakiej przyczyny.
    Liama faktycznie tu pokazałaś jako przeuroczego chłopaka, co bardzo mi się podoba. Chciałabym kiedyś znaleźć kogoś takiego. Jej, to by było wspaniałe! :)
    Podsumowując: opowiadanie jest cudowne, oryginalne i intrygujące. Już dodałam się do obserwowanych i w miarę możliwości, postaram się dodawać komentarz pod każdym kolejnym komentarzem, bo sama piszę opowiadanie, które notabene możesz ogarnąć, i wiem jak bardzo one motywują do dalszej pracy.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Jestem ciekawa kiedy Liam powie jej prawdę... :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K